Jestem pod absolutnym wrażeniem tego serialu. Carrey gra rolę życia. Nastawiamy się na komediodramat a na końcu jest nam smutno i czujemy się silniejsi. Ale smutno tak, jak dziecku któremu się mówi że święty mikołaj nie istnieje. Nie znam serialu USA, który tak emocjonalnie dobrze rozdysponowuje emocjami widza. Jim Carrey tym serialem przemeblowuje swoje widzenie o nim jako aktorze i może nawet wyznacza tredn w mówieniu o trudnych sprawach. Albo po prostu ten serial jest genialny.
scenarzysta odwalił kawał dobrej roboty, podobnie pomyślałem, Carrey gra rolę życia.
mysle, ze rola zycia to zbyt duze okreslenie. Carrey miał wiele zapadajacych w pamiec rol za czasow stalej aktywnosci filmowej. miedzy innymi truman show to, chyna jego wizytówka aktorska .bardziej, jest to wielki powrot. - ponowne i na swiezo ukazanie jego kunsztu aktorkiego :)
Dokładnie. Rolę życia to już zagrał u Milosa Formana w'Człowieku z księżyca" (1999). Film zaliczył finansową klapę, ale Carrey dostał przynajmniej Złotego Globa. A i Oscara powinien dostać.