J.w. zero charyzmy, cały czas się człowiek tylko zastanawia, jak to możliwe, że to on jest szefem, a nie Stringer. Marlo też zjada go na śniadanie.
Dopiero zaczęłam "The Wire", ale też się nad tym zastanawiam, jak tylko pojawia się na ekranie :).
Do końca sprawa pozostaje niewyjaśniona ;).
Nie no, miał taką mentalność "ulicznego" gracza i to wystarczało do pewnego momentu. String z kolei za inteligentny był. ;)
W Paid in Full był dobry