Całe to multiversum to pójście Marvela na łatwiznę. Znowu pokazują te same postaci w nieco innym ujęciu, a ludzie się cieszą z kolejnej wersji Spider-Mana Lego czy T-Rexa...Fabularnie jednak to stoi w miejscu.
W 2016 była moda na naparzających się miedzysobom herosów (Civil War, BvS), która szybko przeminęła. Multiwersum też wkrótce się znudzi.
Właśnie dopiero ten film pokazuje jak ogromny potencjał ma w sobie multiversum jeśli zostanie zrobiony w dobry sposób a nie będzie tylko pretekstem do przywracania starych aktorów.
Niestety u Marvela multiversum wygląda jak w What If, czyli zamieńmy postacie i zostawmy tą samą historię.
Według mnie to prawie w każdym dobrze ocenianym filmie jest zrobiona technika What If, bo nie boją się testować nowych sposobów tworzenia danego filmu.
Ta seria nie powinna być wrzucana do tego worka co reszta papki, która powstaje. Sukces pierwszej części tego dzieła sprawił, że mamy teraz tyle alternatywnych rzeczywistości w filmach (jeden nawet zdobył ostatnio Oscara bo uznano, że jest niesamowicie oryginalny), mimo że ten pomysł jest tak eksploatowany w ostatnich latach, Miles wybrnął- jest kreatywnie, uczuciowo i z napieciem. Tamte filmy trzeba olać, nie są potrzebne, dzięki czemu nie będzie się zmęczonym konceptem alternatywnych rzeczywistości przy filmie, który jest dobry
Dobra, ale to jest jak na razie jedyny film Marvela z multiwersum, który dobrze to wykorzystał
No właśnie nie całkiem stoi w miejscu. Spójrzmy chociaż na No way home. Scena w której pajączki zaczynają razem współpracować jest niesamowita, przepełniona nostalgią oglądania latami kolejnych reinkarnacji pajączka. Jednak to tylko nostalgia. Ani Tobey ani Andrew nie dostają za wiele do roboty w tym filmie. Jeden powstrzymuję Hollanda przed zabiciem goblina, drugi ratuje MJ. I tyle . W przypadku Miles'a wygląda to całkiem inaczej. Postacie (Gwen, B. Parker, rodzice Miles'a) są od pierwszej części wyraziście opisane, każdy dostaje chwilę na swoją genezę, każdy ma jakiś bagaż emocjonalny. Nikt nie jest na doczepkę. W drugiej części jest to tylko pogłębiane. Każdy znajdzie kogoś dla siebie, pajączka który mu odpowiada najbardziej (każdy może nosić maskę). Aż trudno uwierzyć, że animacja może mieć taką głębie.
Szkoda tylko że wciskają tu te trans wstawki... Oby Gwen nie okazała się kolesiem bo będzie klops...