Żałuję, że po każdym kolejnym obejrzeniu nie mogę dać kolejnej 10-tki dla tego filmu, naprawdę żałuje.
Po obejrzeniu filmu przeczytałam trochę o Johnie Nash i żałuję, że fabuła tak odbiega od jego prawdziwego życia. Ten
człowiek miał (mam wrażenie) o wiele ciekawszy żywot. No ale jak mogło zabraknąć wątku miłosnego w postaci związku
dziwaka z piękną kobietą, której heroiczna postawa zmusza do myślenia bla bla....
Oscar za Gladiatora był bardziej dla samej postaci, a nie aktora. Dużo lepiej zagrał w tamtym filmie Joaquin Phoenix.
dlaczego ludzie pieją z zachwytu nad tym bardzo poprawnym filmem i nie mogę zrozumieć.
Film co prawda przybliża problematykę schizofrenii ale to tyle jeśli chodzi o coś dającego do myślenia. Oczekiwał bym większego nacisku na stosunek ludzi z zewnątrz do osoby chorego, jakiejś głębszej analizy psychologicznej. A tu...
Sama choruję na tą chorobę i widzę rozbieżność między tym co jest pokazane w filmie, a tym co ja odczuwam.
Ta historia pokazuje, że Ci wszyscy co mają tak niesamowite mózgi są po prostu bardziej narażeni na choroby psychiczne. Tak mi się wydaje. To nie pierwszy taki przypadek. Z całym szacunkiem do nich
Dobra rola Crowe'a ale nic poza tym. Wątki ukazane w typowo amerykański sposób. Nudny pozbawiony energii. W żadnym momencie nie przekonał mnie że John jest geniuszem.
Film kompletnie nie wciągnął, miał kilka bardzo dobrych scen ale ogólnie przynudzał.
Realizacja również najwyżej średnia - Ron Howard po prostu jest jakimś takim nijakim
reżyserem. A co najgorsze ten film to pomijająca wiele faktów z życia naszego pana
matematyka laurka. Nie mówię, że ten obraz jest zły bo nie...
Czy to film o wybitnym naukowcu jakim był John Nash, czy też dramat przedstawiający rozwój i zmaganie się z ciężką psychiczną chorobą głównego bohatera? Nieee. To film o miłości ;) Rewalacyjny!!
Miałam swego czasu trochę do czynienia z ludźmi chorymi na schizofrenię i ich opinia była różna z jednej strony ciekawie i w miarę prawidłowo przedstawiono jak bohater akceptuje swoją chorobę natomiast z drugiej strony film całkowicie nieodpowiedzialnie pokazuje samą chorobę. Bo schizofrenia to nie jest tak jak...
Wkład Nasha w naukę jest nieoceniony. To bezsprzeczne. Niemniej jeśli się wczytać w jego biografię (niekoniecznie tą na wikipedii, ale głębiej) to okazuje się iż jego życie w sensie moralnym wielce rozmija się z wizją reżysera. Konwencja zrozumiała, ale jeśli się mocniej wczytać w te różne drobiazgi to jakoś "Piękny...
więcej