Jak żenująco niski poziom na tym forum dyskusji o ARCYDZIELE Hanekego! Większość nic nie zrozumiała, nie rozumie i nigdy nie zrozumie. Amerykański chłam zmasakrował kulturę filmową.
Biała wstążka Hanekego zaciekawiła mnie. Film mi się spodobał, ale nie bardzo go rozumiałem, więc popatrzyłem na Hanekego w Youtube. Obejrzałem jakis wywiad z nim i uznałem, że jest to przeintelektalizowany kabotyn. Jak mi parę lat potem znajomi polecali Amour nie mogłem się jakoś zmobilizować, bo twarz, zachowanie i to co mówił Haneke - podczas wywiadu dot. Białej Wstążki - z nie mojej bajki było. W końcu obejrzałem Amour i Haneke wskoczył w pierwszą 10 reżyserów obok takich nazwisk jak Tarkowski, Kurosawa, Buneuel, Losey, Antonioni, Godard, Lelouch, Carne, Fellini, Bergman, etc.) a może i lepiej. Od ładnych paru lat nie widziałem takiego arcydzieła.
Walmy razem do arcydzieła Hanekego poklepując siebie po plecach. Natomiast każdego kto uzna film za słaby uznajmy za człowieka gorszego sortu. Dlatego prawie nie udzielam się na Filmwebie. Oczywiście film jest dobry ale opisuje te chore zjawisko na tym przykładzie.
Człowieka gorszego sortu? A w domu masz wszystkich zdrowych koleżko? Film oceniłem jako słaby bo gdybym miał go obejrzeć całego bez przewijania to musiałbym wciągnąć kilo amfetaminy, oprócz ciekawej fabuły film musi mieć to coś, dla mnie to masochizm oglądać taki film dlatego oceniam na słaby.
Biała wstążka Hanekego zaciekawiła mnie. Film mi się spodobał, ale nie bardzo go rozumiałem, więc popatrzyłem na Hanekego w Youtube. Obejrzałem jakis wywiad z nim i uznałem, że jest to przeintelektalizowany kabotyn. Jak mi parę lat potem znajomi polecali Amour nie mogłem się jakoś zmobilizować, bo twarz, zachowanie i to co mówił Haneke - podczas wywiadu dot. Białej Wstążki - z nie mojej bajki było. W końcu obejrzałem Amour i Haneke wskoczył w pierwszą 10 reżyserów obok takich nazwisk jak Tarkowski, Kurosawa, Buneuel, Losey, Antonioni, Godard, Lelouch, Carne, Fellini, Bergman, etc.) a może i lepiej. Od ładnych paru lat nie widziałem takiego arcydzieła.
jedni oglądają dla sztuki, inni dla przyjemności. I nigdy się nawzajem nie zrozumieją.
Bez przesady, są tacy, którym się podoba - mnie bardzo i tacy, którzy nic w nim nie widzą. Tak to musi być. Dla mnie arcydzieła Felliniego nie przekonują prawie oscarowa "Ida" była tylko dobra, ale oczywiście nie odważyłbym się prymitywnie te filmy komentować. A "amerykański chłam" - to już brzmi pretensjonalnie. Znam mnóstwo arcydzieł amerykańskich. Ale wiem, że są ludzie, którzy lubią wyłącznie siedemnastowieczne malarstwo weneckie.
De gustibus non est disputandum , więc może się Panu nie podobać twórczość np. Felliniego. Mnie chodziło o "żenująco niski poziom dyskusji na tym forum" o filmie Amour również tych, którym ten film się podobał. Nie trzeba mieć wielkiej "odwagi" aby skomentować jakiś film, ale "chęć" wypowiedzenia się o nim. Jeżeli jakiś film wywołał w kimś emocje i ten ktoś chce się podzielić tymi emocjami z innymi, to może to robić głupio lub mądrze np. określenie "La strady" Felliniego jako surrealistycznej groteski jest nietrafne, ale czy ten film się komu podoba czy nie to jest jego sprawai i co najwyżej może powiedzieć dlaczego sie podobał lub nie. Piszą, że "amerykański chłam zmasakrował kulturę filmową" m iałem na myśli to, że masowo produkowane w USA filmy typu "dużo strzelaniny + lanie sie po mordach + zero myśli" sprawia, że w przypadku Hanekego komentarze są bardzo naiwne. Ale moe nie mam racji.
Ależ zgadzam się "w całej rozciągłości". Proszę jednak nie wymagać od wszystkich forumowiczów wielkiego znawstwa, ot ktoś obejrzał nie zatrybił, Pewnie przydałoby się więcej kultury w dyskusji i szacunku do omawianych dzieł, ale to tylko forum, a nie prawdziwy klub dyskusyjny na uniwersyteckim poziomie. Czego nam wszystkim oczywiście życzę.
Zgadzam się że to arcydzieło! Nie potrafi mi ten film wyjść z głowy. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam filmu tak bliskiego życiu. Oglądamy przerażeni. Bo to jest prawdziwe życie. Film genialnie zagrany, wyreżyserowany.
Jak można zniszczyć gust ? Co za głupota. Nie jesteśmy robotami zaprogramowanymi na odbieranie wszystkiego tak samo.