Czy tylko mi w tym filmiie brakuje Gena Kelly'ego w roli Berta? Uważam, że van Dyke
poradził sobie bardzo dobrze, szczególnie w scenie na dachach z kominiarzami, ale cóż...
Gene byłby idealny w duecie z Julie Andrews, zwłaszcza w początkowych wcieleniach
Berta. Jego talent wokalny, taneczny i aktorski są niezastąpione, straszna szkoda, że nigdy
nie spotkał się na planie z Andrews, którą też uwielbiam. Moja ukochana dwójka
musicalowego Hollywood, tego starego dobrego Hollywood lat 60tych.
Kelly był za stary do tej roli. Bert to mniej więcej rówieśnik Mary, natomiast Gene byłby w wieku jej ojca. Ja chciałbym, aby razem z Andrews zagrał w jakimś filmie Cagney, to był dopiero dynamit musicalowy.
Gene wypadłby na pewno świetnie w tej roli, ale tylko gdyby film powstał jakieś 15 lat wcześniej. Cagney i Andrews w duecie faktycznie mogliby zrobić coś super.
Za stary? Naprawdę? Zobacz sobie, jak Kelly wyglądał w wieku 55, a nawet 60 lat (są dostępne na YT fragmenty telewizyjnych shows, w których gościnnie wystąpił). Nie tylko jak wyglądał, ale w jakiej był formie! Wygląd i kondycja: kilkanaście lat mniej niż jego metryka na to wskazywała. I nadal przystojny, że trudno oderwać od niego oczu.
Oczywiście: oczy, a nie oczu. Nadal nie można edytować komentarzy... i chyba nigdy to nie będzie możliwe... Ahhh... ten filmweb...
Obawiam się, że Kelly skupiałby na sobie całą uwagę i "ukradł" Andrews cały film :)
A ja nie podzielam. Van Dake ma taką charyzmę i uśmiech oraz czar wewnętrzny Że jest nie do pokonania. Z całym szacunkiem oczywiście. Oglądałem ten film od 4 roku życia. Dziś mam 40 i dalej mnie czaruje