Z niewiadomych przyczyn żyłam w przekonaniu, że to jest dobry film (tzn. przyczyny są w sumie znane: Oscary, zachwyt ludu, James L. Brooks i Nicholson), a okazał się zły, BARDZO ZŁY. Nudne, głupawe, sztuczne (tak bardzo, jak najgorszy sitcom), ZŁE. Nawet biedny Jack nie mógł uratować tak beznadziejnego scenariusza. A reżyseria? Czy naprawdę ten człowiek nakręcił Czułe słówka? :( Nawet pies mi się nie podobał. Brrr.
az zal odpowiadac na takie posty, o ile nie sa prowokacja, wiec lepiej nie odpisujcie sam robie to pierwszy i ostatni raz
...budowanie przekonania na tym co mówią inni, uleganie "to dobry aktor więc hit" czy "dostał oskara" zwłaszcza jeśli dochodzi do tego z niewiadomych przyczyn;p ... nie jest najrozsądniejsze:)... Twój "wybuch" świadczy o tym że mocno temu wszystkiemu zaufałaś... dlatego Twoją reakcję odbieram za coś nierozsądnego. Można to poznać również po Twojej argumentacji której w zasadzie brak poza jakimiś ogólnikami pasującymi do wszystkiego a przez to i do niczego albo typu "kwestionowanie faktycznych osiągnięć"(to ap ropo "reżyseria") tylko dlatego że coś mi się nie spodobało;p . No i ludzie kiedy w końcu zrozumiecie że "moje zdanie" to "tylko moje zdanie" i nie zmienia tego nawet "bardzo zły film" choćby był "bardzo dobry":)... jeśli ktoś uwielbia budować jakieś "generalne prawdy" czy "ostateczne oceny" podkreślając w ten sposób swoją wyższość na tle "ludu". jest w moim mniemaniu osobą z którą nie można rozsądnie rozmawiać przynajmniej na te tematy które takie reakcje generują :) (nienawidzę tępej arogancji ale mam nadzieję że to tylko w wyniku chwili wywołanej głębokim zawodem:) co jest ludzką sprawą... jednak czasem warto nie poddawać się emocji:) (pytania typu "to co tobie sie w nim podobało?" nie uderzają w sedno tego komentarza:)