A tak naprawdę niewiele różnie się od przeciętnej komedii ostatnich lat w naszym kraju..
Dwa śmieszne momenty naliczyłem..
- Jak Nicholson kiwa część w restauracji do Hunt robiąc przy tym głupią minę..
- Gdy panowie wchodzą do domu i witają się z psem,a Kinnear mówi "tata i mama przyszli"..
co dla ciebie jest śmieszne,nie jest śmieszne dla mnie,i odwrotnie co dla mnie jest śmieszne nie jest śmieszne dla ciebie,A po zatym ten film to tylko lekka komedia,w nim chodzi zupełnie o co innego.Różni się różni,wieloma sprawami,a przede wszystkim aktorstwem.To tak jak porównywać whiski J&B, a jakiś kiepski bimberek
Nicholson nic nowego nie pokazał w tym filmie czego nie było widać w jego wcześniejszych rolach...
wazka16: nie było ani specjalnie komediowo ani dramatycznie..
Rozumiem, że aktor zawsze musi zaskakiwać czymś nowym? W takim razie tacy aktorzy jak Cezary Pazura, Hugh Grant czy Jim Carrey są mierni, niemal zawsze grają tak samo.
Może nie zawsze, ale Nicholson dostał za tą rolę oscara a konkurencję miał sporą.. Więc wypadałoby pokazać coś nowego...
Moim zdaniem zagrać wybitnie człowieka z chorobą psychiczną, a na dodatek gbura. Ja wierzę w tę postać przez niego zagraną.
Oczywiście. I późniejsze też. Często gra kogoś kto ma co nie tak z głową (Batman, Lśnienie), ale w każdej roli ejst zupełnie inną postacią. Nie powiesz mi chyba, że Joker jest podobny do Melvina.
Nie oglądałem nigdy Batmanów w jego wykonaniu... Ale np. widzę u niego powtarzalność w postaci jego charakterystycznych ekspresyjnych ruchów... min. po "Locie" i Chinatown... Ta jego gra na uniesionych wysoko brwiach w Lepiej być nie może wyglądała dziwnie...
pokaż mi aktora, który za kazdym razem wygląda inaczej. To że JN ma charakterystyczną mimikę nie znaczy, że nie moze jej użyć w danej scenie. Jest starym profesjonalistą i sądzę, że takiemu staremu wyjadaczowi reżyserzy pozwalają na wolną amerykankę bo taka sceniczna naturalność jest lepiej postrzegana niż granie "na siłę". Niemal kazdy jest powtarzalny, o panu Eastwood już nie wspomnę
a gdzie ty słyszałeś o Batmanach z Nicholsonem? Zagrał tylko w jednym u Tima Burtona (tym z 1989 r.)
Ma taką mimikę, niesamowicie plastyczną twarz, na którą nie ma wielkiego wpływu, zwłaszcza jeżeli chodzi o uniesione brwi - obejrzyj sobie materiały z nim z Oscarów czy innych gal (bo wywiadów nie udzielał). Czy to czyni go gorszym aktorem? Moim zdaniem absolutnie, są gorsi aktorzy, u których powtarzalność jest wręcz nieznośna. Nicholson należy do starej gwardii, powoli już wymiarającej w Hollywood. Rzadko kto już tak gra...
Dobrze, że można sprawdzić, kto ile dał jakiemu filmowi, bo jeszcze bym uwierzyła i przegapiła niezły film. Na szczęście nie potrafię na słowo uwierzyć ocenie kogoś, kto ogląda "Świat według Kiepskich" ( rozumiem, iż serial to wymierna kasa dla aktora, ale takiego aktora jak Pan Grabowski stać na o wiele, wiele więcej! ) a za arcydzieło uważa "Kevin sam w domu"...
Ojejku ! A co jest złego w oglądaniu "Świata według kiepskich" ? (Oglądam tylko stare odcinki które teraz powtarzają)..
Natomiast też bardzo cieszę się że jest opcja sprawdzania ile użytkownik dał danemu filmowi, bo właśnie się dowiedziałam że moja rozmówczyni uważa komputerową bajeczkę fantasy Jacksona za arycydzieło w którym przez mniej więcej trzy godziny filmu biegają stworki z dorobionymi uszami i od czasu do czasu gdy przestaną gadać o niczym powalczą na mieczyki i kusze...
PS. Nie pisałem nigdzie że społeczność ma nie oglądać tego filmu tylko przedstawiłem w opinii to co mniej więcej o nim myślę..
Zgadzam się z jednym - nie ma porównania między "Światem...." czy "Kevinem..." a LOTR...
"Świat" i "Kevin" to komedie więc ciężko porównywać je z Lotrem..
O ile może nawet Drużyna pierścienia była czymś nowym i przełomowym w tym gatunku (ale i tak to tylko komputerowa bajka do dzieci..) To już Dwie Wieże były zwykłą popłuczyną po niej, w której działo się tylko to co wymieniłem w poprzednim poście...
Cieszę się że jak widać mam taki dobry wpływ na ludzi...
Jaki wpływ? Zwróciłam Ci tylko uwagę, że nie mam ich w arcydziełach, bo pomimo sympatii i zaangażowania reżysera arcydziełem nie są. Może, gdyby przy tych możliwościach i budżecie Peter zdecydował się na kilkanaście :) części i wiernie przeniósł książkę na ekran, z wszystkimi niuansami i bez zmian, to kto wie... :)
Ale za nim odczytałaś mojego posta to jednak miałaś Dwie Wieże ocenione na 10/10... (3 części Lotra w zupełności już wystarczą, chociaż nawet jakby Jackson zrobił ich kilkanaście i każda wyglądała właściwie tak samo to fani pewnie by sypali 10-tkami na prawo i lewo.. zresztą dwa razy już tak zrobili..)
Widzę też że masz Podejrzanych ocenionych na 10/10 a wczoraj jeszcze tego nie było widać na twoim profilu..
Zbieg okoliczności... ? Możliwe.. tak czy inaczej i tak mam dobry wpływ na użytkowników bo np. jedna dama ostatnio podwyższyła dzięki mnie ocene jednemu wybitnemu filmowi aż o dwa oczka.... !
Podejrzanych miałam zawsze na 10. To jeden z moich ulubionych doskonałych i jeden z dziesięciu pierwszych ocenionych...
A jak miała wyglądać ekranizacja książki Tolkiena bez setek walk? Przecież w książce co chwilę bohaterowie musieli się z kimś/czymś zmierzać, więc nie rozumiem, co to za pretensje o ekranizacje Jacksona... .
Nie wiem jak powinien być zekranizowany Lotr... Może i jest on bardzo podobny do książki, może nie... nie czytałem książki, więc się nie wypowiem... Ale tak czy inaczej , w tym filmie przez 3 h obserwujemy paru małych ludzików z dorobionymi uszami, następnie trochę walk, efekty specjalne.. i to chyba wszystko, więc mam podejrzenia że jest to raczej produkcja przeznaczona docelowo maksymalnie dla podstawówki...
No właśnie tak było w książce. W dodatku i tak Jackson stanął na wysokości zadania, bo, żeby w 100% odwzorować książkę, musiałby nakręcić 6 filmów, więc musiał skrócić kilka wątków. Ale i tak udało mu się oddać ducha Śródziemia ;)
Dla mnie docelowo maksymalnie dla przedszkolaków są wszystkie "przygody" Kevina. A jeśli w LOTR widzisz tylko ludzików, to cóż, trudno. To Twój punkt widzenia. Tak jak moim, iż w kiepskich nawet ludzi nie ma :)
A zdania o "Lepiej być nie może" nie zmienię. Jest naprawdę dobry.
jak sama widzisz, dla niektórych filmy to po prostu klatki na taśmie z obrazkami (choćby film był kręcony w najpiękniejszym miejscu na ziemi to i tak mało) , nie ważne, że fabuła jest piękna, czy ma przesłanie. To trzeba umieć bo osobiscie cieżko by mi było wyłączyć mózg na czas filmu.
tylko tyle z tego filmu wyniosłeś? biednie.
to nie tylko komedia ale i dramat z uroczą i dosadną fabułą ( sceny Nicholsona i Kinnear ) . Tak jak nie przepadam za tkliwymi komediami romantycznymi tak ten film zasługuje na wysoką ocenę bo nie jest to kolejna breja dla niewymagających.