Nikt nie pisze o pewnym podobieństwie konstrukcyjnym filmu do "Zbrodni i kary" Dostojewskiego. Jest zbrodnia (co prawda niezamierzona i w afekcie, ale już zacieranie śladów bohater czyni z premedytacją), moralne rozterki (powierzchowne i ulotne, ale są), miłość, tylko finał jest w nim iście hollywoodzki. Chociaż ten u Dostojewskiego był bardziej optymistyczny.
Być może nawiązuję do Dostojewskiego. Myślę, że raczej pośrednio. Wydaje mi się że Gracz bardziej się skupia na nawiązaniach do filmów noir tylko że dodaje hollywoodzki happy end tworząć bardzo gorzki finał.
Mimo to ciekawa obserwacja.
Jedyne nawiązanie do Dostojewskiego, jakie zaobserwowałem w tym filmie, to tytuł identyczny jak jedna z powieści rosyjskiego pisarza ;)
boo ogólnie to typiara na polskim nam mówiła,że ten filmowy gracz jest zrobiony na podstawie powieści, aktualnie właśnie to czytam, ale filmu jeszcze niestety nie widziałam, ciekawa jestem jak film ma sie do książki :)
Nie myślałem o tym filmie w tym kontekście. To raczej krytyka Hollywoodu, tego, że zawsze musi być happy end... dla głównego bohatera.
"Gracz" jest gorzką satyrą na hollywoodzki przemysł filmowy. Zakończenie to celowo klasyczny Hollywood z epicką muzyką Newmana pełną patosu, która jeszcze mocniej potęguje to wrażenie. Altman był czujnym obserwatorem amerykańskiej rzeczywistości i zadrwił sobie z happy endu oraz polityki hollywoodzkich wytwórni filmowych. Będę musiał kiedyś wrócić do tego filmu.