Jeden z najbardziej utalentowanych pianistów swojego pokolenia, Tom Selznick (Elijah Wood) decyduje się na zaprzestanie kariery z powodu nieustannego uczucia tremy przed wyjściem na scenę. Nieoczekiwanie powraca po kilkuletniej przerwie i pojawia się na długo oczekiwanym koncercie w Chicago. Chwilę przed występem znajduje tajemniczą wiadomość w swoim zeszycie z nutami. Musi rozwikłać zagadkę kto i dlaczego skierował do niego ów list.
Średnia 5,4?
Czy ktokolwiek mógłby mi wytłumaczyć, co dokładnie jest nie tak z tym (świetnym) thrillerem, że zasłużył sobie na ocenę niższą niż "Zmierzch"?
Jako student akademii muzycznej, mogę śmiało powiedzieć, że ten film jest świetny nie tylko jako thriller z elementami komediowymi, które osoby ze środowiska muzycznego będą śmieszyły bardzo, ale również jako film o napięciu psychicznym kogoś, kto położył wielki koncert i na kilka lat zszedł ze sceny i teraz toczy...
nakłonić przeciętnego widza, by wysłuchał koncertu muzyki klasycznej, i to niebanalnej, nie żadnych banalnych standardów. I za to reżyserowi należą się brawa. Jeśli chciał podzielić się z widzem swą miłością dla muzyki, to w pełni mu się to udało.